Burzliwe dzieje kościoła św. Katarzyny na Kazimierzu
Burzliwe dzieje kościoła św. Katarzyny na Kazimierzu
Podstawowe skojarzenia z krakowskim Kazimierzem są raczej jednoznaczne. W pierwszej kolejności myślimy o wielowiekowej spuściźnie ludności żydowskiej zamieszkującej tzw. "Miasto Żydowskie", co jest dosyć oczywiste - te elementy historii Kazimierza są bardzo atrakcyjne i wyjątkowe. Gdy sięgniemy swoją pamięcią do czasów szkolnych, przypomina się nam jeszcze jedna historia związana z tamtejszymi zabudowaniami, czyli konflikt króla Bolesława z biskupem Stanisławem. Idąc na Skałkę, bo przecież tam doszło do dramatycznych wydarzeń wiosną 1079 roku, mijamy jednak potężne zabudowania kościoła Św. Katarzyny i Św. Małgorzaty wraz z klasztorem Augustianów.
Grzeszki Wielkiego Króla
Powszechna wiedza na temat Kazimierza Wielkiego sprowadza się do jego licznych zasług na polu polityki wewnętrznej i zagranicznej. Nie zamierzam tych dokonań negować, wszak dzieło utworzenia Akademii Krakowskiej, modernizacji systemu obronnego kraju, protekcja nad handlem, unowocześnienie systemu prawnego, czy poprawa nadwątlonego prestiżu i pozycji międzynarodowej Królestwa Polskiego to oczywiste zasługi, które słusznie rozsławiają imię XIV-wiecznego monarchy. Należy przy tym jednak pamiętać, że król Kazimierz miał dosyć porywczy charakter i dopuścił się w trakcie swojego życia kilku mało chwalebnych czynów, do których należy między innymi zabójstwo wikariusza katedry krakowskiej, Marcina Baryczki (na rycinie).
W 1349 roku Kazimierz został obłożony ekskomuniką przez biskupa Bodzantę. Oficjalnym powodem takiego kroku były pogłoski o rzekomym "niemoralnym prowadzeniu się" monarchy. Ciężko było znaleźć osobę chętną do przekazania tej wieści władcy, zgodził się dopiero rzeczony Marcin Baryczka, który zrobił to podobno bardzo ostro i wyniośle. Król, nie bez sugestii ze strony swojego otoczenia, rozkazał krnąbrnego duchownego schwytać i zamordować. Dokonał tego niejaki Kochan, który utopił Baryczkę w Wiśle.
Ekspiacja
Niesprawiedliwie zamordowany wikariusz stawał się powoli przedmiotem kultu, a dla skonfliktowanego z Kościołem władcy nadeszły ciężkie chwile. W ramach zadośćuczynienia i pokuty, Kazimierz wystawił serię świątyń ekspiacyjnych, do których należą np. kolegiaty w Wiślicy, czy Sandomierzu. Jedna z legend tłumaczących powstanie wspomnianego na początku kościoła związana jest z tradycją ludową - to w miejscu gdzie dzisiaj znajduje się świątynia, miały wypłynąć zwłoki Baryczki promieniując blaskiem. Kazimierz polecił więc również tutaj wybudować kościół wypraszając tym samym o przebaczenie za dokonany czyn. Baryczka został pochowany w jednej z kaplic kościoła.
Trudne dzieje świątyni
Czy w rzeczywistości kościół powstał w takich okolicznościach? Jest to raczej wątpliwa teoria, ponieważ augustianie, którzy otrzymali fundację królewską w tym miejscu, przybyli do Krakowa z Pragi już w 1343 roku, a więc na kilka lat przed wydarzeniami opisanymi powyżej. Z drugiej strony, źródła poświadczają, że jeszcze w XVIII wieku wewnątrz świątyni znajdowała się tablica upamiętniająca Baryczkę. Potężny, trójnawowy kościół budowano przez całą drugą połowę XIV wieku, a pierwotne plany zostały prawdopodobnie zredukowane (może ze względu na szczupłość środków finansowych?). Od XV wieku świątynie zaczęły nawiedzać liczne nieszczęścia.
W 1443 Kraków nawiedziło... trzęsienie ziemi, w wyniku którego runęło sklepienie prezbiterium, które zostało zasklepione dopiero na początku XVI wieku. W 1556 roku całe wnętrze, wraz z gotyckim ołtarzem uległo zniszczeniu w wyniku pożaru, zawaliła się ponownie część sklepienia. Podczas odbudowy zginął Tomasz de Robore, architekt odpowiedzialny za nadzór prac. Kościół wraz z klasztorem rozbudowano w 1631 roku, jednak kilkanaście lat później przyszło kolejne nieszczęście w postaci Potopu Szwedzkiego. W ciężkich warunkach okupacji wojskowej, która mocno dała się we znaki podwawelskiemu grodowi, nasza świątynia pełniła funkcję lazaretu wojskowego.
XVIII wiek przyniósł ostateczny upadek kościoła, w 1786 roku kolejne trzęsienie ziemi zniszczyło sklepienie, które tym razem pękło, a wnętrze zamknięto dla wiernych ze względów bezpieczeństwa. Okupacja zaborcy austriackiego wiązała się zaś z twardą polityką antykościelną, w 1802 roku utworzono tu magazyn, przez co zniszczeniu uległo barokowe wyposażenie. W 1827 roku pojawił się plan zburzenia zrujnowanej świątyni. Ratunek zawdzięczamy ówczesnemu biskupowi Karolowi Skórkowskiemu oraz Kasprowi Wielogłowskiemu, którzy namówili Senat Rzeczpospolitej Krakowskiej do utworzenia funduszu, który miał na celu zabezpieczenie świątyni, którą ponownie otwarto dla wiernych w latach 60. XIX wieku.
Warto odwiedzić
Opisywany powyżej kościół warto odwiedzić nie tylko ze względu na jego burzliwą historię, lecz także aby nacieszyć oczy znakomitym przykładem architektury gotyckiej oraz świetnie odbudowanym wnętrzem z ciekawymi przykładami sztuki barokowej: obraz Matki Boskiej Kotwicznej, obraz przedstawiający koło śmierci, czy piękny ołtarz, który dawniej znajdował się w kościele ŚŚ. Michała i Józefa (karmelitów bosych).
Bibliografia i grafiki
- Grafiki pobrane z wikimedia (licencja Creative Commons),
- M. Rożek, Urbs celebrrima. Przewodnik po zabytkach Krakowa, Kraków 2006,
- L. Mazan, Kraków dla początkujących, Kraków 2011,
- https://histmag.org/Historia-pewnej-smierci-czyli-co-wiemy-o-smierci-Marcina-Baryczki-10462, dostęp dn. 3 VII 2017 r.
Komentarze
Prześlij komentarz